Jadwiga Wichracka-Sumiła (1918-2009)
Jadwiga Sumiła – pod takim nazwiskiem przyjechała 28 czerwca 2004 roku do Ciechanowa – i należała do Ciechanowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, a także do Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie oraz w Stowarzyszenia Autorów ZAiKS w Warszawie. Była w naszym środowisku literackim nowa, ciekawa, intrygująca. Bywałam więc nie raz w jej ciasnym od książek i archiwaliów M-3, przy 11 Pułku Ułanów Legionowych w Ciechanowie, na herbatkach. Zawsze pogodna, miała dużo do opowiadania, bo jej życie było nie tylko długie, ale niezwykle bogate w zdarzenia, dramaty i zwycięstwa nad wszelkimi przeciwnościami. Mimo bolesnych ciosów losu nigdy się nie poddała, nie uległa, nie zrezygnowała. Kochała do końca ludzi, lubiła gawędzić, śpiewać, czy recytować z pamięci swoje teksty. Uwielbiała przyrodę, a szczególnie ptaki, które dokarmiała na maleńkim balkoniku w swoim M-3. Dużo pisała, najchętniej wymagając gorących słuchaczy. Niektóre jej utwory drukowaliśmy w naszych wydawnictwach. Miała młodą artystyczną duszę, ale kiedy dobiegała już dziewięćdziesiątki trudno już jej było sobie radzić i 14 stycznia 2008 roku stała się mieszkanką Domu Pomocy Społecznej „Kombatant” w Ciechanowie. To właśnie tam w „Kombatancie”, dokładnie 18 sierpnia 2008 roku, zorganizowaliśmy wraz z DPS-em, jej benefis. Były wówczas piękne słowa o niej, koncert LZA „Ciechanów”, życzenia, kwiaty, tort. Ale najbardziej wzruszyła nas wszystkich wtedy sama Jubilatka, która zaprezentowała siedem własnych utworów, w tym niektóre… zaśpiewała. Ze swoimi cygańskimi błyszczącymi oczyma… W ciechanowskim „Kombatancie” nasza poetka nie była jednak długo. Dokładnie 2 października 2008 roku, czyli po 9 miesiącach pobytu, postanowiła przenieść się - z myślą już o wiecznym spoczynku – do DPS w Legionowie. Miała w tym podwarszawskim miasteczku dalszych krewnych. Niedługo potem została już przykuta do łóżka i odeszła na zawsze, dokładnie 19 listopada 2009 roku, mając 91 lat. Była żołnierzem, przeżyła czterech mężów, ale zmarła samotna. Za to wielka sercem i duchem, choć nie zawsze łatwa w obcowaniu, prawdziwa artystka. Z pewnością jej życie mogłoby posłużyć jako scenariusz filmu fabularnego - o nieugiętej kobiecie, pisarce, patriotce. Spoczęła, 25 listopada 2009 roku, wraz ze swoim ostatnim mężem Wacławem Sumiłą, na cmentarzu w Legionowie, gdzie czasami ją odwiedzamy. Bo mimo iż Jadwiga Sumiła zawitała nad Łydynię na krótko, zaledwie na cztery lata, okazała się hojna dla ciechanowskich literatów. Zapisała nam prawa autorskie do swoich utworów, przekazała książki i rękopisy, a notarialnie – własne mieszkanko M-3 (dokładnie 2 sierpnia 2008) - z przeznaczeniem na siedzibę oraz Izbę Pamięci Pisarzy Północnego Mazowsza (co prawda z dzikimi lokatorami, ale sobie z nimi poradziliśmy). Dlatego w 2017 roku, kiedy nasz Związek Literatów obchodzi swoje 20-lecie (Ciechanowski Oddział Związku Literatów Polskich istniał w latach 1997-2009, a 4 czerwca 2009 roku przekształcił się w niezależny Związek Literatów na Mazowszu, kontynuując wcześniejsze pozytywne poczynania CO ZLP), postanowiliśmy w dziękczynieniu i hołdzie dla pani Jadwigi, jako naszej dobrodziejki, wydać tę książkę. A oto krótki zarys jej bogatego życia Jadwigi Wichrackiej-Sumiły.
Jadwiga Wichracka-Sumiła (1918-2009) urodziła się w Paryżu, jako córka francuskiego oficera i Hinduski. Sierotą została już w wieku niemowlęcym i od tamtej pory losy jej są bardzo zagmatwane. Ojciec zmarł na trzy miesiące przed jej narodzinami, natomiast matka zaraz po połogu, 1 maja 1918 roku. Osierocony noworodek trafił do paryskiego przytułku, skąd zabrała go bezdzietna rodzina - Władysław i Maria Gąsiorowie. Byli to sąsiedzi zaprzyjaźnieni z jej rodzicami, Polacy, którzy musieli opuścić swój kraj po zamieszkach 1905 roku. Wychowywana przez przybranych rodziców w Warszawie, miała od młodości zainteresowania wojskowe. Po maturze w 1937 roku wybrała Wojskową Akademię Medyczną w Warszawie. W 1939 roku zdążyła zaliczyć jeszcze praktykę medyczną w Grodnie. Podczas II wojny światowej (1939-1945) doznała wielu traumatycznych przeżyć. Już walcząc w obronie Warszawy, we wrześniu 1939 roku, została ciężko ranna. Potem za działalność w ruchu oporu trafiła do obozu w Działdowie. Stamtąd uciekła z transportu do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Ponownie zaczęła walczyć w partyzantce, za co trafiła do niewoli sowieckiej. Od śmierci uratował ją fakt, że była lekarzem i jako żołnierz wracz znalazła się w szeregach Armii Czerwonej, dochodząc z nią aż do Berlina. Po zakończeniu działań wojennych podjęła pracę w Polskim Radiu w Warszawie. W 1946 roku została z kolei aresztowana przez UB za przynależność do podziemia niepodległościowego, bita i poniewierana. Wysłano ją na tereny odzyskane – na Warmii i Mazurach pracowała w 16 miejscowościach. Najdłużej była w Elblągu. W 2001 roku osiadła w Działdowie, skąd 28 czerwca 2004 roku przybyła – na cztery lata - do Ciechanowa. Zmarła i spoczywa w Legionowie. Od młodości, poza wojskiem, miała też zamiłowania artystyczne. Malowała, śpiewała, ale przed wszystkim pisała. Uprawiała liczne gatunki literackie: ballady, piosenki, wiersze, romanse cygańskie, humoreski, monologi sceniczne, opowiadania i sztuki teatralne małych i dużych form, monologi sceniczne, utwory dla dzieci, kabaretowe, satyryczne, szkice o tematyce historycznej, utwory ludowe. Ogólna liczba utworów według pamięci pisarki oraz utrwalonych w dokumentacji wynosi ponad 750. Choć trudno ustalić, to Jadwiga Wichracka-Sumiła jest z pewnością autorką kilkudziesięciu książek. Jadwiga Wichracka-Sumiła z pewnością zasłużyła na trwałe miejsce w literaturze polskiej. Mamy nadzieję, że tom ten – „Serce Jaskółki” - wydany jako pierwszy po śmieci pisarki – pozycję jej przypomni i utrwali, przyczyniając się do upowszechnienia niezwykłej postaci oraz twórczości.
Pragnę gorąco podziękować za pomoc w jego wydaniu: Redakcja, wstęp i opracowanie: Teresa Kaczorowska Wybór wierszy: Stanisław Kęsik Zdjęcia: Ze zbiorów Związku Literatów na Mazowszu Korekta: Alina Zielińska Projekt okładki, skład i łamanie: Wanda Mierzejewska Druk i oprawa: Drukarnia sPrint, Ciechanów, ul. Pułtuska 20
Po Jadwidze Sumile pozostały utwory i książki, a także wspomnienie pióra Alfreda Borkowskiego, mój wiersz dla niej zadedykowany, pisany w dniu pogrzebu:
Jadwidze Sumiłowej 25 listopada 2009
droga na pożegnanie Ciebie była długa i wiodła pod niebem płaczącym szarym niczym ołów ale nakazały Cię pozdrowić kapliczki przydrożne ze zmokłymi chryzantemami bezlistne drzewa w nagości jesieni puste gniazda bocianie i pola od smutku szare pozdrawiały Cię sady bez jabłek i brzózki przemoknięte z łzami na gałązkach wiotkich i lasy w stoickim spokoju (a żal serca mego podwójny bo tego samego dnia odszedł, tragicznie profesor Krzysztof Michałek…) Jadziu zostawiłaś nam mieszkanko swoje i książki i rękopisy i pamiątki serdeczne abyśmy nie zapomnieli…
trumna Twoja niewielka i jak Ty krucha choć dębowa a na niej róże herbaciano-dębowe i jeszcze kilka wieńców i wiązanek (od literatów biało-czerwona) umiliły Twoją drogę ostatnią ze świątyni nowej smukłej na wzgórzu na Twoje wieczne spoczywanie w miłym Ci Legionowie w lekkiej leśnej glebie nieopodal Wisły kochanej gdzie utuliłaś się ze swoimi maskotkami żegnali Cię kombatanci i polityczni jak Ty więźniowie osób niewiele ławki dla najbliższych puste bo los targał Cię po różnych świata stronach zostawił tylko poezję przyjaciółkę najwierniejszą do dnia ostatniego która nie pozwoli o Tobie zapomnieć zgasłaś po tygodniach cierpień niezwykłych prosząc już o otwarcie drzwi do życia wiecznego z nadzieją że się tam zmienia ale się nie kończy…
a w drodze powrotnej niebo stało się nagle purpurowo-różowe specjalnie dla Ciebie bo najbardziej kochałaś różowe georginie… |