Wczesny sobotni poranek Pomimo tego, że mglisty i dżdżysty Nie zwiastował żadnych przykrych niespodzianek Na wytartej tarczy zegara Kolejny kwadrans według schematu Z pewnością Byłoby tak do końca dnia Gdyby nie ogrom ludzkiego dramatu
W każdej kolejnej strofie Tylko ból i łzy Po tej tragicznej katastrofie
Wydarzenie spod Smoleńska Ruszyło nasze sumienie Oby lekcja pokory Raz na zawsze Zakończyła niepotrzebne spory