ten ptak, który zastygł na śniegu był przypomnieniem pewnego zimowego dnia z dzieciństwa wówczas jeszcze wszystko było pozbawione wątpliwości taka wyprawa w białą niepewność daleko od siebie dzikie psy, które poharatały nogę koledze nasze krzyki i ptak, który patrzył na wszystko ze spokojem wracaliśmy pokonani nie chcąc okazać łez które szybko zamarzły o żadnych słowach nie mogło być mowy białe milczenie niczym czas zawieszony na parapecie starego domu całe lata trwała ta wędrówka po śniegu kolejnych krajobrazów i tylko ptak zachował spokój przykuty do naszego los |